17 lutego to w kalendarzu świąt nietypowych – dzień kotów. Te najstarsze udomowione przez człowieka zwierzęta, mogą się poszczycić bogatymi kontekstami. Symbolika kota w swym zakresie rozpościera się od księżyca (jako że jest to zwierzę nocne), przez grzech, czar, demony, nieszczęścia, złe uroki, po dumę, egoizm, swobodę i lenistwo, wdzięk i długowieczność. Obciążone są stereotypami i najczęściej pozostają w bliskich relacjach z kobietami.
W starożytnym Egipcie były stworzeniami świętymi, potrzebnymi w obejściu, gdyż pilnowały zapasów przed szkodnikami, a egipska bogini Bastet wyobrażana była z głową kota. Zaprzęgnięte były w powozie nordyckiej Freji i kręciły się pod nogami czarownic. Czasem posądzane były o konszachty z diabłem. W tekstach Oskara Kolberga znajdujemy wzmiankę, że w czarnym kocie pomieszkuje diabeł. Koty mają swoją patronkę – to Gertruda z Nijvel. Doczekały się również niezapomnianych kreacji literackich (np. demoniczny czarny kot Behemot z powieści „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa), na ich cześć powstawały piosenki (choćby „Delilah” w wykonaniu Freddiego Mercurego).
Można mieć kota w worku, biegać jak kot z pęcherzem, albo mieć kota w głowie. Bez względu na te złożone i bogate konotacje, dziś w cyklu #sztukazkalendarza prezentujemy rzeźby kotów wykonane przez toruńskiego rzeźbiarza Tadeusza Otto (1923-2007). Figury ujęte są dość schematycznie. Zwartą bryłę w przypadku kota brązowego przełamuje długi koci ogon, a nałożona na rzeźbę bejca podkreśla słoje drewna. Czarny kot wygięty w łuk jest dokładnie pokryty polichromią i również może się pochwalić imponującym ogonem.
Tadeusz Otto urodził się w 1923 r. w Tarnowej Łące. Za życia jego twórczość nie była szerzej rozpowszechniona. Rzeźbienie było dla niego intymnym azylem, a jego prace znane były jedynie wąskiemu gronu rodziny i przyjaciół.
Muzeum Etnograficzne w Social Mediach