Kołtun pilnie poszukiwany!
28.02.2013
Do naszego Muzeum zwrócili się pracownicy Muzeum w Rybniku z prośbą o wypożyczenie im kołtuna znajdującego się w zbiorach MET. Obiekt ten miałby być jedną z atrakcji na wystawie czasowej pt. „Myć się, czy wietrzyć”, czynnej od maja w rybnickim muzeum. W związku z tym, że nasz jedyny taki przedmiot eksponujemy na wystawie stałej „Tajemnice codzienności”, niemożliwe jest udostępnienie go innej instytucji. Czyli poszukiwania trwają nadal, a muzealnicy z Rybnika czekają na informacje od właścicieli kołtunów (e-mail:muzeum@muzeum.rybnik.pl).
Warto przypomnieć, że kołtun to skłębione, zbite włosy. Dawniej uważano, iż powstaje on w wyniku działania czarownicy. Przypisywano mu jednak także dobroczynne właściwości, sądząc, że jest on sposobem na pozbycie się licznych chorób, zwłaszcza gośćca. Choroby te bowiem lokowały się w kołtunie i ginęły wraz z obcięciem skołtunionych włosów. Aby zabieg był skuteczny, należało go wykonać gorącym żelazem lub dwoma kamieniami wczesnym rankiem w Niedzielę Wielkanocną. Obcięty kołtun trzeba było zakopać, np. pod rynną lub zniszczyć.
Kołtun, fot. J. Chmielewski
O kołtunie pisali nie tylko badacze kultury ludowej (np. Bernard Sychta i Władysław Łęga). W archiwum folkloru naszego muzeum znaleźć można wspomnienia mieszkańców Pomorza z lat 50. i 60. XX wieku, którzy opisują przypadki „hodowania” kołtuna w celach leczniczych. Wspomina o tym m.in. Małgorzata Trzcińska, pielęgniarka z Tucholi, która praktykując na wsiach w Borach Tucholskich wielokrotnie spotykała ludzi wierzących w możliwość przejścia choroby w kołtun. Ich zdaniem, zbyt wczesne obcięcie kołtuna groziło „pokręceniem całego człowieka”, wskazane było nawet obłożenie głowy krowimi odchodami i owinięcie jej wełnianą chustką, co skutecznie miało przyspieszyć skołtunienie włosów. Trzcińska opisała historię młodego mężczyzny, cierpiącego na gruźlicę kości, któremu matka zabraniała ściąć kołtun i uczyniła to dopiero z kategorycznego nakazu lekarza (działo się to w 1953 roku). O kołtunie pisze też Kornelia Januszewska z Kaszub: „Przed laty ludzie żyjący w ciemnocie i zabobonach chorowali na różne dziwne choroby. Jeździli po różnych czarownikach. Nawet księża leczyli. Uwijali kołtuny, gdyż wierzyli, że choroba tam się umiejscowi i w odpowiednim czasie, jak kołtun dojrzeje, to go można ściąć, a z nim chorobę wypędzić”.
Kołtun, znajdujący się w naszych zbiorach, wpisano do inwentarza muzealiów etnograficznych w 1989 roku. Przekazała go do muzeum Julia Janiewska z Torunia, która prawdopodobnie pracowała jako lekarka lub pielęgniarka w szpitalu. Według uzyskanych od niej informacji, kołtun ścięto pacjentce pochodzącej z Łążynka w 1964 roku. Wśród muzealnych archiwaliów fotograficznych znajdują się też fotografie, wykonane we wsi Goreń na Kujawach w latach 60. XX wieku, przedstawiające kobietę z kołtunem owiniętym chustką.
Hanna Łopatyńska
Muzeum Etnograficzne w Social Mediach