Dzień Matki obchodzony jest w wielu krajach na świecie, ale w rozmaitych terminach. Tylko w Polsce jest to 26 maja. Poszukujący genezy tego święta cofają się do starożytności. W Grecji praktykowano obrzędy ku czci bogini Rei, żony Kronosa, matki wszechświata oraz wszystkich bóstw. W starożytnym Rzymie od 15 do 18 maja świętowano Hilaria poświęcone bogini Cybele, uważanej za matkę bogów.
W czasach nowożytnych święto poświęcone matkom pojawiło się w siedemnastowiecznej Anglii, gdzie czwartą niedzielę Wielkiego Postu nazywano „niedzielą u matki”. Tego dnia kobiety wraz ze swoimi pociechami uczestniczyły w nabożeństwie, otrzymywały kwiaty i podarunki. Będący na służbie młodzi ludzie dostawali w tym dniu wolne, aby mogli go spędzić ze swoimi mamami. W Stanach Zjednoczonych w 1858 r. nauczycielka Ann Maria Reeves Jarvis ogłosiła „Dni Matczynej Pracy”, a jej córce w 1905 r. udało się ustanowić Dzień Matki. W 1914 r. Kongres uznał ten dzień, przypadający w drugą niedzielę maja, za święto narodowe. W tym terminie obchodzony jest Dzień Matki w większości krajów na świecie.
W Polsce pierwszy raz Dzień Matki świętowano podobno w 1914 r. Nie ma jednak jednoznacznych teorii dotyczących terminu tego święta. Według jednych opinii, od 1923 r. obchodzi się go zawsze 26 maja, według innych jeszcze w latach 30. XX w. nie było to ustalone, a ówczesna prasa donosiła o uroczystościach ku czci matek zorganizowanych np. 7 i 13 maja. Według doniesień „Dziennika Poznańskiego” z 1934 r. obchody Dnia Matki polegały mi.in. na rozwieszeniu w mieście plakatów z napisami: „Kochajmy nasze mamusie”, „Pragniemy być i będziemy chlubą naszych matek”, „Cześć matce” itp.
Jednak, aby być główną bohaterką Dnia Matki, trzeba mieć dzieci. A to, jak wiadomo, nie zawsze było i jest proste. Dawniej kobietom, mającym problem z „zaciążeniem” z pomocą przychodziły zielarki, korzystające z dobroczynnych właściwości roślin. Do często stosowanych ziół, które miały ułatwiać zajście w ciążę należała bylica (koniecznie zerwana z dziewięciu miedz) i pszeniec łąkowy (zwany płodzieńcem). Za środek wspomagający kobiecą płodność uznawano także szczyr trwały, skuteczna była popularna dziewanna, o licznych zastosowaniach.
Szczyr trwały (Mercurialis perennis L.), inaczej merkuryał, czyniród, dziecinnik, płodzisz, rodziniec, mężczypłod, dziewiczypłód, to bylina z rodziny wilczomleczowatych. Jest rośliną dwupienną – posiada kwiaty męskie i żeńskie. Rośnie w całej Polsce, głównie w lasach i zaroślach, lubi miejsca zacienione i żyzne gleby.
Ze źródeł etnograficznych wynika, iż wiara w szczyrową moc leczenia niepłodności w kulturze ludowej była żywa do końca XIX w. Nie ma jednak szczegółowych informacji, w jaki sposób szczyr stosowano. O jego związku z płodnością kobiet pisali też medycy. Marcin z Urzędowa, polski botanik i lekarz, w swoim „Herbarzu Polskim” wydanym w XVI w. podał, że kobiety pijąc wino z sokiem ze szczyru (z rośliny żeńskiej lub męskiej), mogą wpłynąć na płeć przyszłego potomstwa. Opisał również inny sposób wykorzystania tej rośliny w celu zaplanowania płci dziecka: „Gdy pani aby syny rodziła po wyczyścieniu miesiaców [po miesiączce] liście mężczyzny [liście rośliny męskiej] kłaść do macice czyniąc pessarium [czopek], a przed miesiącami [miesiączkami] natarwszy pić kilka dni. A jeszliby chciała rodzić dziewki, pić Merculiarim żenszczyne [liście rośliny żeńskiej], a liście takiej żenszczyny przykładać”.
Dzięki zawartości różnych związków, szczyr może być stosowany zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Ma właściwości przeciwzapalne, odkażające, oczyszczające i zmiękczające. Jest silnym lekiem roślinnym, który należy stosować krótko ( przedawkowanie grozi zatruciem), ma również właściwości narkotyczne.
W polskich zielnikach z XVI i XVII w. szczyr opisywany jest jako ziele o właściwościach „zagrzewających” i „wysuszających”. Uważano, że jedzenie go „purguje żywot”, czyli może wywołać biegunkę. Napar z ziela – ze względu na działanie wykrztuśne – pity z miodem miał „czyścić piersi”. Polecano zwłaszcza „merkuryał gotowany w polewce turowej [z tura] lub kapłoniej [z kapłona]”, posłodzony bądź osolony.
Z czasem zaczęto uważać to zioło za szkodliwe i trujące zarówno dla ludzi, jak i zwierząt.
Szczyr należy również do roślin balwierskich, z jego korzeni i łodyg można uzyskać odcienie koloru niebieskiego.
Dziewanna wielkokwiatowa, dziewanna lekarska – ( Verbascum thapsiforme, Verbascum densiflorum) – dziewięcioból, dziewizna, gorzyknot, knotnica, knafliczka, ochwat, , śmietannik, warkocze Matki Boskiej, wilcza tabaka – to roślina z rodziny trędownikowatych, pospolita w całej Polsce. Rośnie zwłaszcza w słonecznych miejscach, na piaszczystych glebach i ugorach. Dochodzi do 2 metrów wysokości, pokryta jest białożółtymi włoskami, cała wydziela przyjemny, miodowy zapach. Kwitnie od czerwca do września, można ją uprawiać w ogródkach jako roślinę ozdobną.
W wielu kulturach symbolizuje pannę, matkę, a w chrześcijaństwie identyfikowana jest z Matką Boską. Jej jasne, żółte kwiaty kojarzono ze świecą, słońcem i miodem.
Ugotowana, ciepła dziewanna w postaci okładów na brzuch, zalecana była w medycynie ludowej jako środek na bezpłodność, natomiast sproszkowane nasiona stosowano jako zasypki w przypadkach pękania brodawek sutkowych u kobiet karmiących piersią.
Kwiaty dziewanny zawierają wiele związków, które mają działanie przeciwzapalne, rozkurczowe, moczopędne i napotne. Są skuteczne zarówno w leczeniu dróg oddechowych, jak i układu trawiennego. Odwary z liści dziewanny mogą pomóc w chorobach skóry, na przykład przy alergiach oraz skuteczne są przy regeneracji tkanek po oparzeniach (liście gotowane w mleku) i stłuczeniach. Lecznicze właściwości dziewanny wykorzystuje się od wieków, a obecnie roślina ta stała się bardzo popularna, a nawet modna, jako jeden ze środków stosowanych przy zarażeniu covidem.
Dziewannę ceniono również za właściwości upiększające. Średniowieczna mistyczka Hildegarda z Bingen pisała, że roślina ta: „Wyciera ze skóry i wyrównuje wszelkie zmarszczki”, inni znawcy ziół zalecali napar z kwiatów do rozjaśniania i nadawania połysku włosom. Noworodki – przede wszystkim dziewczynki – kąpano w wodzie z dodatkiem kwiatu dziewanny, wierząc, że będą ładne, zgrabne, wysokie i nie będą mieć krzywych nóg. Dziewczęta, aby być piękne, myły się w wywarze z suszonych kwiatów dziewannowych.
Zapachowi tej rośliny (zwłaszcza tej poświęconej w dniu Matki Boskiej Zielnej) nadawano też moc odstraszania zarówno złych mocy, jak i szkodników. W celu pozbycia się myszy układano dziewannę w 4 rogach stodoły, jej liście rozsypywano pod wymłócone, składowane w spichlerzach ziarno, wrzucano też dziewannę do legowisk gryzoni.
Zapobiegliwe gospodynie dodawały dziewannę do paszy dla krów, miało to wpłynąć na ich mleczność, a co za tym idzie na większą ilość śmietany uzyskanej z mleka.
Praktyczne zastosowanie dla gorzyknota proponował w swoim „Dykcyonarzu roślinnym” z XVIII w ksiądz Krzysztof Kluk, pisał: „pręty suszone i w iakieykolwiek tłustości umaczane, mogą dla ubogich ludzi świec zastępować miejsce”.
Z tego, w jaki sposób kwitła dziewanna przepowiadano na wsiach pogodę: jeśli kwiaty są dłuższe i pokrywają łodygę od dołu do góry – wróży to silne mrozy i śniegi. Jeśli kwiaty są drobne i nieliczne – zima będzie łagodna i bezśnieżna.
Ze świeżych, aromatycznych kwiatów dziewanny przysypanych cukrem można zrobić „miodek”, z suszonych zaparzyć herbatę lub zrobić wódkę albo nalewkę.
Pomimo tych wszystkich zalet dziewanna miała dawniej również nieco złe skojarzenia. Rosła na glebach mało urodzajnych i ubogich, stąd narodziło się przysłowie: „Gdzie rośnie dziewanna, tam bez posagu panna”.
Autorzy zdjęć: Marian Kosicki, Robert Pokora, archiwum MET
Źródła ilustracji: MET, zbiory prywatne, Wikipedia
Muzeum Etnograficzne w Social Mediach