Bronisław Jamontt 1886-1957. Malarstwo. Rysunek
28.11.2011
„Bronisław Jamontt (1886-1957). Malarstwo. Rysunek” to wystawa czasowa prezentowana od 25 listopada 2011 roku w Muzeum Okręgowym w Toruniu. Okazją jest 125 rocznica urodzin artysty, którego prace nadal budzą pozytywne emocje zwłaszcza wśród miłośników pejzaży. Dowodem duża liczba uczestników wernisażu i głosy zachwytu nad rysunkami, temperami, olejami, akwafortami. Nie jest to zjawisko nowe.
Bronisław Jamontt już w czasie studiów w Wilnie został doceniony przez Ferdynanda Ruszczyca, który wybrał go na asystenta w swojej katedrze malarstwa pejzażowego na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego. W 1945 roku Jamontt przybył do Torunia, gdzie znalazł się wśród założycieli Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Był jego pierwszym dziekanem. Ceniono go w środowisku artystycznym, ale grono miłośników jego malarstwa było bardzo szerokie i przekraczało ramy dziedzin ściśle związanych z działalnością artystyczną.
W spuściźnie Marii Znamierowskiej-Prüfferowej, przechowywanej w Archiwum Muzeum Etnograficznego w Toruniu, odnajdujemy listy profesora Kazimierza Moszyńskiego, słynnego etnografa, który od 1935 roku kierował Katedrą Etnologii i Etnografii USB w Wilnie. Jak wynika z zachowanej korespondencji, Moszyński znał Jamontta i był zachwycony jego malarstwem, zwłaszcza widokami drzew nad wodą. Zauroczenie przetrwało wiele lat. W 1957 roku, gdy wieść o śmierci Jamontt dotarła do Moszyńskiego do Krakowa, ten poprosił Marię Prüfferową o zakupienie prac swego ulubionego pejzażysty. Za jej pośrednictwem Moszyński nabył wtedy kilka grafik i jeden obraz. Treść listów profesora etografii najlepiej oddaje zamiłowanie do artysty i jego dzieł.
Fragment listu z 31 marca 1957 r.
Wielce Szanowna i Droga Pani,
Z pism dowiedziałem się o śmierci Jamontta. Przepadałem za jego drzewami i mam nawet jeden jego szkic ołówkowy zrobiony dla mnie.
Z pism widzę, że ś.p. Zmarły w ostatnich czasach dał wiele akwafort na temat drzew. Byłbym gorąco Pani wdzięczny za łaskawe poinformowanie, czy podobne rzeczy są do nabycia i w jakich mn.w. cenach, oraz – jeżeli są – to do kogo mam się zwrócić w celach zakupu. A może Pani byłaby tak łaskawa, jeśli się chwila czasu znajdzie, wybrać mi parę lub kilka i zakupić: pieniądze na to wysłałbym zaraz po otrzymaniu ewentualnej zgody. A może i rysunki etc. Jamontta są w sprzedaży?
[…]
Fragment listu z 9 czerwca 1957 r.
Wielce Szanowna i Droga Pani,
Bardzo serdecznie dziękuję za tak pomyślne załatwienie mojej prośby […]
Grafiki są bardzo piękne i sprawiły (a raczej sprawiają) mi wielką przyjemność. Zatrzymuję je wszystkie. Obraz też jest dobry i mamy dlań miejsce na ścianie, gdzie doskonale „robi”. Ogromnie żałuję, że nie mogę niestety odwiedzić Torunia i obejrzeć wystawy Jamontta. Wyobrażam sobie, ile tam musi być obrazów i grafik, które by mi się podobały albo nawet mnie zachwyciły.
[…]
Muzeum Etnograficzne ma swój skromny udział w tej imponującej wystawie. Wśród setki prezentowanych obrazów znalazł się także „Zaułek wileński” z 1942 roku. Właścicielką tej akwareli była Maria Znamierowska-Prüfferowa, która najwyraźniej również pozostawała pod urokiem malarstwa Bronisława Jamontta.
Jolanta Jakubowska
Muzeum Etnograficzne w Social Mediach