Suchedni i powroty bocianów
06.03.2009
Większość językow europejskich jest zgodna co do nazwy trzeciego miesiąca roku. Marzec to miesiąc Marsa – boga wojny. Więcej kłopotu przysparza dawna nazwa funkcjonująca w języku polskim przed wprowadzeniem kalendarza gregoriańskiego – unor. Pochodzenie tej nazwy trudne jest do wytłumaczenia.
Jest święto, które się wielu z tym miesiącem kojarzy – dobrze lub źle. Jest to tzw. „Dzień Kobiet”, proklamowany na zjeździe socjalistek w Kopenhadze w 1910 r. z inicjatywy Klary Zetkin. Źle się to święto kojarzy zwłaszcza paniom, które pamiętają czasy przed 1989 r. Na co dzień zabiegane, wystające w kolejkach, ubrane w szarobure standardowe ubrania, 8 marca dostępowały niebywałych zaszczytów w postaci pary rajstop lub różowego mydełka „For You”, czerwonego goździka i co roku tych samych haseł wywieszanych w zakładach pracy: „Siła kobiet, siłą socjalistycznej Ojczyzny” i tak dalej. Obecnie święto to w nieco zmienionej formie wraca do łask.
Marzec zdominowany jest jednak w kalendarzu polskich świętowań przez Wielki Post. Z porównawczych badań etnologów wynika, że ten rodzaj obrzędowego oczyszczenia był obecny i przed chrześcijaństwem. Poprzedzał zwłaszcza rytuały ofiarne, obejmował jednak głownie kapłanów. Nowością po chrystianizacji była jego powszechność i zinstytucjonalizowanie. W Polsce, choć początkowo wprowadzanie postów natrafiło na wyraźną niechęć naszych przodków, to później, jak dawniej mawiano suchedni, obchodzono bardzo skrupulatnie. Post obejmował nie tylko wstrzemięźliwość w jedzeniu i piciu, ale także inne sfery życia:
Tu zaloty nie smakują,
Gdy postne czasy panują,
Zła bowiem miłość o głodzie,
Nie chce się i wojewodzie,
Terazże do dyscypliny,
Jeśliś zażywał dziewczyny.( „Cosmophili kalendarz” na rok 1753)
Wyjątkiem był dzień św. Józefa (19.03.), kiedy wolno było jeść mięso: „Na świętego Józefa wołowa pociecha”, ba, nawet urządzać wesela: „Święty Józef oblubieniec, która panna, przypnij wieniec”. Ważna w tym dniu była pogoda: „Święty Józef pogodny, będzie roczek urodny”. A skoro o pogodzie mowa, wszystkim wiadomo, że jest ona w marcu bardzo kapryśna, choć czas ten uważa się za wyraźnego zwiastuna wiosny. Ta zmienność wiatrów, temperatury, zwłaszcza dawniej na wsi zbierała spore żniwo zarówno wśród starców, jak i młodych: „Marzec dziwne broi fochy, zmiata starce i junochy”. Ze względu na pogodę znamienny jest zwłaszcza 10 marca: „Czterdziestu Męczenników jakich, czterdzieści dni po nich takich”.
Oficjalnie wiosna astronomiczna przychodzi w dzień św. Benedykta (21.03.). Szczególnym dniem zaś jest 25 marca – Święto Zwiastowania, nie dość, że pogoda w tym dniu wróżyła pogodę w Wielkanoc: „Jakie Zwiastowanie, takie Zmartwychwstanie”, to właśnie do tego dnia bociany powinny wrócić z zimowisk do swoich gniazd. Jeśli tego nie uczyniły, uważano to za bardzo zły znak zapowiadający wielki nieurodzaj, wręcz klęskę głodu. Do tych ptaków zresztą odczuwano niezwykłą sympatię i wręcz szacunek, a zabicie bociana uważano za grzech „nigdy nie odpuszczony i odpuścić się nie mogący”. Na Podlasiu, gdzie w każdej niemalże zagrodzie gniazdują bociany, do dziś nieufnie podchodzi się do gospodarza, u którego te ptaki nie zakładają gniazda. Zapewne ten człowiek lub ktoś z jego rodziny popełnił jakiś haniebny czyn.
Przypomnijmy jeszcze, że w marcu dwa narody w Europie obchodzą swoje święta: 1 marca przypada dzień św. Dawida, od XII w. patrona Walii, a 17 marca – dzień świętego Patryka, patrona Irlandii.
Dorota Kunicka
Muzeum Etnograficzne w Social Mediach